Ryby

Latem w 2014 i 2015 odwiedziłam
Longyearbyen na Svalbardzie we współpracy z Instytutem Oceanologii PAN w Sopocie, w ramach polsko-norweskiego projektu naukowego POL-NOR. Odwiedziłam również Polską Stację Polarną na Hornsundzie. Efektem tych doświadczeń jest seria malarska „Spitslove” oraz garść notatek pt.”Pamiętam”, które stały się zalążkami obrazów.

PAMIĘTAM ŁOWIENIE PLAMIAKÓW

Odblaskowość. Jadowita zieleń na plastikowych płetwach, ultramaryna gumowych rękawic, promienna biel butli, flarowata czerwień materiałowej bojki, kłująco pomarańczowe kanistry, skrzynki, przynęta, nóżki i dzioby maskonurów. W najszlachetniejszych turkusach balet meduzich, przejrzystomlecznych ciał o rudych wnętrznościach. Odprowadzam nurka wzrokiem. Lustrzana tafla, surowo, powściągliwie. Imaginuję dżunglę i busz – dno buzujące życiem. Festiwal form. Barokowe ślimaki z nagimi skrzelami. Brokat łusek. Chcę tam zajrzeć. Pomacać. Mogę tylko wprosić się incognito, haczykiem. Wykradam kawałek głębi z bezdennie czarnych oczu ryby, najpiękniejszych połyskliwości dorszowych skór. Zapach rąk rybaka (moje). Niebo szczelnie zaklejone chmurami…
Jestem upaprana w słodkiej herbacie, rybim śluzie i flakach. Siedzę na burcie jak latem na pomoście. Nogi trzymam we wodzie ale nie gołe stopy, tylko wielkie kalosze o 8 numerów za duże a pod nimi puchowe i wełniane skarpety. Przegrzebki mają kilkanaście par żółtych oczu. Płaszczki mają kamuflaż na źrenicach. Oczy ryb zębaczy wyglądają jak obsypane złotem. Szmaragdowozielone wody Isfiordu. Białe świdry piany rozpływają się w pajęcze ażury i krzywe koronki. Pochmurnooki fulmar rąbkiem skrzydła zacina falę.

130x90cm, olej na płótnie, 2017